wtorek, 4 sierpnia 2009

Kijów 2008, czyli jak dobrze być studentem na wymianie

Dołączamy My ( Asia, Kinga i Marta) do wprawionej już w podróżowaniu Paulinki. Spotkałyśmy się nie dworcu w Przemyślu, przekonane, że jeszcze dużo czasu do odjazdu, zostałyśmy zaskoczone przez celników i przeszłyśmy pierwszą kontrolę, wsiadłyśmy do naszego pociągu, po czym w Medyce znów nawiedzili nas celnicy, no i w drogę. Paulinka miała ciekawsze przeżycia, bo trafiła na przemytników, my natomiast zapomniałyśmy o cennej radzie kolegi Wojtka i nieopatrznie otworzyłyśmy okno, a ta słynna sentencja brzmi: "Nie otwieraj okna jeżeli nie wiesz czy się zamknie" ;). No cóż okazało się, że to się nie zamykało. Jednak spało się bardzo dobrze i o 10:30 przybyłyśmy na Kijowski dworzec. Tu czekała na nas już Natasza z transportem...My jako niby wielbłądy z naszymi mega wielkimi tobołami i to auto. Wydawało się to niemożliwe. A jednak! Jakoś się do niego zmieściłyśmy i pojechałyśmy w stronę naszego nowego lokum. Jechałyśmy i jechałyśmy i w końcu dojechałyśmy chyba na sam koniec Kijowa. Po wykonaniu kilku telefonów spotkałyśmy jedną z naszych nowych współlokatorek i dotachałyśmy się do mieszkania ( Liskiwska 32/217).
Tu zamieszczam stosowny opis mieszkania. Jest ono duże, można powiedzieć ładne, tylko trochę nieumeblowane, tzn. mamy w swoim pokoju 4 łóżka ( polowe, składają się same pod większym nierównomiernie rozłożonym ciężarem--> sprawdziłam) i to w zasadzie wszystko, no mamy jeszcze okna ( plastikowe wow!), drzwi ( zamykane na ścierkę) i żarówkę w suficie :) poza tym mamy kuchnię ( w niej stół, dwie ławki, kuchenkę, lodówkę, zlew i szafki), balkon, łazienkę ( w niej zlew i wannę), toaletę, korytarzyk i pokoje pozostałych dziewczyn.
Po długo wyczekiwanej styczności z ciepłą wodą nasze młode ciała były wreszcie pachnące, a nasze rzeczy jako tako porozkładane. Wyruszyłyśmy zatem na miasto, tzn. pojechałyśmy dorobić sobie klucze ( tak swoją drogą ciekawe ile osób ma klucze do tego mieszkania...)
Wsiadłyśmy w marszrutkę* nr 34 i po dość długiej jeździe dotarłyśmy do stacji metra Czernihiwskaja. Pana klucznika jednak nie znalazłyśmy, więc pojechałyśmy do centrum, do znanego wszytskim ( przynajmniej z nazwy) miejsca, czyli na Majdan Niezależności. Metro jest MEGA! Paulinka mówi, że prawie takie samo jak w Moskwie. W centrum jest ono bardzo głębokie i trzeba jechać w górę po ruchomych schodach, nawet kilka minut. Wszytsko ładnie pięknie, a klucznika jak nie było tak nie ma. Zasięgnęłyśmy więc informacji u miejscowych sprzedawców i pojechałyśmy na stację Niwki, tam odnalazłyśmy klucznika. Od tego momentu stałyśmy się dumnymi posiadaczkami dwóch par kluczy do kijowskiego lokum. Ze znalezieniem kafejki internetowej było już niestety gorzej i postanowiłyśmy to odłożyć na następny dzień. Pojechałyśmy więc z powrotem na nasz odległy koniec Kijowa, rozkminiłyśmy naszą najbliższą blokową okolicę i wróciłyśmy do mieszkania

I spostrzeżenie: 1 łazienka i 8 kobiet w mieszkaniu= wielka, niekończąca się kolejka
II spostrzeżenie: 1 stół i 8 kobiet w mieszkaniu: zawsze 4 będą musiały konsumować na ścierce udającej koc piknikowy, chyba, że są na tyle uprzejme i ustąpią sobie miejsca, gdy już się najedzą

Zatem po odczekaniu stosownego czasu, przed wejściem do łazienki i po opanowaniu kuchennego stołu, czyli ogólnie po dokonaniu kompleksowych przygotowań mogłyśmy wreszcie wyruszyć w miasto. Po 40 min jazdy marszrutką dotarłyśmy do metra, a stamtąd na Majdan z naszą kolejną misją, mianowicie odszukaniem fotografa. Dostrzegłyśmy scenę ( bo trudno było jej nie zauważyć), natomiast nigdzie nie widziałyśmy fotografa. Gdy tak byłyśmy pochłonięte poszukiwaniem w nasze oczy rzucił się napis INTERNET CAFE :). Po zanotowaniu w pamięci lokalizacji tego strategicznego obiektu poszłyśmy dalej szukać fotografa i oczywiście jako niezłomne Wschodoznawczynie zaraz go znalazłyśmy na Poczcie Głównej. Po zasięgnięciu przez Paulinkę informacji u z daleka niemile wyglądającej pani każda z nas znalazła się oko w oko z ( nie ma co tu dużo ukrywać) przystojnym fotografem i dała uwięzić swoją duszę na fotograficznej kliszy. Po tym czekało na nas poważniejsze przedsięwzięcie... kupno startera w ukraińskiej sieci life:). Oczywiście zakończone 100% sukcesem. Wychodząc z salonu firmowego life:) zostałyśmy solidnie skropione wrześniowym kijowskim deszczem. Schroniłyśmy się więc w kafejce internetowej i połączyłyśmy się ze światem, niektórym to łączenie szło szybciej, a niektórym wolniej. Po napisaniu kilku epopei i kilku całkiem krótkich wiadomości ruszyłyśmy dalej. Tutaj drobna uwaga: internet na poczcie nie jest raczej najtańszą kafejką w mieście. Mówiąc wprost trochę z nas zdarli. Ale nie aż tyle, żebyśmy nie mogły pójść na zakupy:) Wsiadłyśmy więc do metra i po wcale niekrótkiej podróży zaszczyciłyśmy market Billa swoją skromną obecnością. Nie jest to niestety nasza dobra polska ( nie ważne, że portugalska) Biedronka, ale na obecną chwilę spełnia oczekiwania.
Asia


* marszrutka- cudowny busik, który mimo wyznaczonych tras zawiezie cię gdzie chcesz, zapewnia ponadto niezapomniane wrażnia, najciekawsze jest to, że za przejazd podaje się pieniądze do kierowcy i co zadziwiające wraca reszta nawet jak jest się na końcu marszrutki

W poniedziałek przyszło nam stawić czoła niejakiej Annie Wadimownej tj. naszej lektorce języka rosyjskiego. Przyznać muszę, że spotkanie z nią zaowocowało w wiele pożytecznych rad dotyczących życia przeciętnego Polaczka w Kijowie:
1) higiena- myć ręce po każdym przyjściu do domu i przed jedzeniem
2) nie rozmawiać z mężczyznami, a o wszelkie rady prosić starsze kobiety tzw. babuszki
3) " сумка вот здесь "- torebkę trzymać bardzo blisko siebie tak aby nie narażać się na uliczne kradzieże
4) nie jeść na mieście produktów nieznanego pochodzenia, najlepiej chodzić na uniwersytecką stołówkę
5) przyjmować witaminę C, bo my Polaczki jesteśmy bardzo wrażliwi na ostry, ukraiński klimat
tego typu porad było od groma, na pierwszy rzut oka wydają się one głupie a może nawet śmieszne, ale stosując się do nich udało nam się wrócić do Polski, co więcej mamy się dobrze ;)
Kolejnym wyzwaniem studenta na wymianie w Kijowie jest rozszyfrowanie planu zajęć, który co rusz zmienia się. Dodatkowym utrudnieniem jest system dwutygodniowy, co oznacza, że w każdym tygodniu ma się inne zajęcia.
Ogólnie rzecz biorąc z wykładowcami nie było problemu, zdanie " jesteśmy z Polski" zawało wiele przywilejów, co nie zmienia faktu, że jak na studentki z wymiany byłyśmy bardzo porządne i systematyczne. Na zajęcia chodziłyśmy, a na filozofii pisałyśmy nawet wejściówki.
Kiedy tylko skończyły się dwutygodniowe ulewy, które zastały nas po przyjeździe, rozpoczęłyśmy wycieczki po mieście:


Majdan Niezależności

ten główny plac Kijowa nie jest aż taki duży jak można było go postrzegać po relacjach telewizyjnych z Pomarańczowej Rewolucji. Ale nie można powiedzieć, że nie robi wrażenia. Bezapelacyjnie jest to serce Kijowa, z którym zawsze ciężko było nam się rozstać. Miejsce, gdzie spotykaliśmy się i żegnaliśmy ze znajomymi. Lubiło się tak po prostu tam przysiąść, napić piwa i odpocząć.

Ulica Hreszczatyk

główna ulica Kijowa, jedna z najbardziej zakorkowanych w mieście, w dni robocze przez samochody, a w weekandy przez ludzi. W soboty i niedziele można swobodnie po niej spacerować, co sprawiało nam dużo radość. Taka mała rzecz a cieszy. Osobiście lubię bardzo tą atrakcję.



Sobór Sofijski

obecnie jest to tylko muzeum, ale serdecznie polecam się tam wybrać. Zwiedzanie nie zajmuje dużo czasu, ceny biletu też nie są kolosalne ( 2 UAH za wejście na teren parku, 8 UAH wejście do soboru ze zniżką studencką ISIC). W środku najbardziej podobają mi się płytki na podłodze :P

Plac Sofijski

odwiedzany przez nas przynajmniej dwa razy w tygodniu, gdyż tą drogą chodziłyśmy na zajęcia z rosyjskiego, zawsze nieomieszkałyśmy przywitać się z Bohdanem Chmielnickim, którego pomnik zdobi owy plac;)

Cerkiew Michaiłowska

znajduje się naprzeciwko Soboru Sofijskiego. Na placu przed nią stoi pomnik Olgi ( naszej ziomalki)



BudynekMinisterstwa Spraw Zagranicznych

bardzo nam się spodobał już od pierwszego wejrzenia



Padół

uliczka wybrukowana kostką wypełniona po brzegi straganami z pamiątkami. Jest to raj dla turystów. Można kupić np. koszulki z różnymi wydrukami ( Mc' Lenins, Che Buraszka), karty do gry z wizerunkami polityków, matrioszki, magnesy na lodówkę, biżuterię i wiele wiele innych skarbów.



Cerkiew Andrijewskaja

najlepsza na świecie, moja ulubiona:)


Muzeum Bułhakowa

w sezonie ciężko się tam dostać, gdyż organizowane są wycieczki, na które trzeba się zapisać wcześniej. Po sezonie problemu takiego nie ma. Dodatkowym atutem są zniżki dla studentów, które obowiązują również obcokrajowców. Muzeum to nic innego jak mieszkanie samego Bułhakowa. Pomieszczenia podzielono na dwa rodzaje: te realistyczne, w których pisarz mieszkał oraz te fantastyczne z książki " Biała Gwardia ". Odróżnić można je tym, że te drugie są całe biała wraz z meblami i przedmiotami znajdującymi się w nich. Wycieczkę zawsze oprowadza przewodnik, który w bardzo ciekawy sposób prezentuje każdy zakamarek domu. Jedną z wielu atrakcji jest przejście z jednego pokoju do drugiego przez szafę na ubrania oraz pokaz w lustrze. Miejsce świetne!


Brzeg Dniepru

Z Padołu można przejść Kontraktową, a następnie Pocztową Płoszczą i dojdzie się do Portu Rzecznego. Wycieczkę wzdłuż brzegu polecam serdecznie. Można tam zobaczyć cerkiew na wodzie pójść kawałek dalej, przejść ogromnym mostem i dojść do Wyspy Truhanow. Wyspa wprawia w niebywały zachwyt wieczorem, kiedy zachodzi słońce, widać wówczas podświetlone budynki Kijowa i kolorowy od świateł drugi brzeg rzeki.

Muzeum Czarnobyla

droga do niego również prowadzi z Padołu i także obowiązują tam zniżki dla studentów- obcokrajowców. Wszystkie zdjęcia i eksponaty wywierają na widzu tak duże wrażenie, że aż brak słów, żeby opisać uczucie po wyjściu z tego muzeum. Słowo psychodeliczne nie oddaje niczego, ale jest chyba najbardziej adekwatne jakie przychodzi mi teraz do głowy. Obowiązkowo trzeba tam pójść będąc w Kijowie.




Park Sławy, Pomnik Wielkiego Głodu, Ławra Peczerska oraz Muzeum Wojny Ojczyźnianej, czyli stacja metra Arsenalnaja

wycieczka ta jest długa, ale warta tego aby wszystkie te miejsca zobaczyć. W Parku Sławy główną atrakcję stanowi taras widokowy. Często można tam spotkać pary młode, które w ślubnych strojach fotografują się na tle Kijowa. Dalej znajduje się odsłonięty jesienią 2008 roku pomnik upamiętniający ofiary Wielkiego Głodu na Ukrainie. Pomnik nieco śmieszny bo w kształcie znicza z wychudzonymi ptakami w koło, moim zdaniem nie oddaje powagi sytuacji. Dopiero po dodaniu do niego kilku elementów: wejście do muzeum pod pomnikiem, pomnik dziewczynki z czerwonymi kokardkami na warkoczykach i bramą, całości nadaje nostalgiczny akcent i w pełni obrazuje wydarzenia tamtych lat. Następnie przechodzi się ulicą do Ławry Peczerskiej. Jest to duży obiekt klasztorny, który jak uważam warto zwiedzić raz. Zdecydowanie polecam osobom, które nigdy nie były w cerkwi. Można wejść do Soboru Uspieńskiego i wielu innych cerkiewek, na wieżę, napić się wody magicznej studzieńki, pójść do muzeum oraz zejść do grobowców. Ostatnim punktem wycieczki jest Muzeum Wojny Ojczyźnianej. Przywita nas tam wielki pomnik " kobiety z mieczem ". Jest to najbardziej sowieckie miejsce w Kijowie. Z głośników dochodzi podniosła muzyka. Na ścianach widnieją wizerunki narodu ukraińskiego. Po środku stoją dwa kolorowe czołgi rodem z hippisowskich czasów, na których wszyscy przyjezdni robią sobie zdjęcia. Są również tablice upamiętniające miasta bohaterskie. Przyznam, że swojego czasu było to moje ulubione miejsce w Kijowie.




Dom Prezydenta

niedaleko stacji metra Arsenalnaja znajduje się dom główy państwa, obok niego jest Dom z Chimerami. Niedaleko również znajduje się Park Marińskij i Wierchowana Rada. W tym miejscu pragnę się pochwalić, że w ukraińskim parlamencie miałyśmy okazję być. Weszłyśmy tam na wycieczkę i początek posiedzenia w dniu wyborów spikera.


Pirogowo

kompleks zaaranżowanych wiosek z różnych regionów Ukrainy np. Karpat, Zakarpacia, Bukowiny


Drużba Narodów


Złote Wrota i Pomnik Jarosława Mądrego






Opera i teatry

warto się chociaż raz wybrać na balet bądź jakąś sztukę chociażby dlatego, że bilety są tanie, aczkolwiek robią się coraz droższe. Polecam balet " Wesele Figara" i spektakl " Lolita " w Teatrze Dramy i Komedii.

Z innych wydarzeń kulturowych to udało nam się być na spotkaniu literackim gdzie prowadzącym był Mykoła Riabczuk, a gośćmi m.in Jurko Prochaśko, Marek Krajewski oraz Andrij Kurkow. Ponadto poszłyśmy na dwa filmy do kina " Kijev " podczas międzynarodowego festiwalu. Jeden z tych filmów był polski ( " Wino truskawkowe "). Miałyśmy również okazję być na koncercie odbywającym się na Majdanie w dniu upamiętniającym 66 rocznicę powstania UPA. Udział w tym koncercie brały znamienite kapele ukraińskie: Flit, Motorolla, Rollik's, Druha Rika.

Byłyśmy świadkami takich sytuacji jak postępujący kryzys ekonomiczny ( kurs dolara we wrześniu wynosił 3,7 UAH, a w grudniu wahał się powyżej 10), zmiana cen biletów na środki transportu: marszrutki z 1,5 UAH na 2 UAH, metro 0.50 UAH na 2 UAH, ceny biletów miesięcznych z 30 UAH na 130 UAH. Z tym był związany sławetny dzień kiedy weszły zmiany żetonów na metro. Ze względu na to, że nie dało się nigdzie kupić nowych żetonów dzień wcześniej w metrze rano było tylu ludzi i taki korek, że drogę korytarzem pokonałyśmy w 30 min a zwykle zajmowało nam to 5 min. Z podwyżką cen biletów wiąże się inne zajście, a mianowicie demonstracja w centrum Kijowa. Grupa ludzi zaczęła palić opony na znak protestu. Po czasie było widać uciekających punków, za nimi skinów i tabun policji na końcu. Na całej ulicy był taki dym, że doszło do stłuczki samochodowej. Policję dowożono autobusami. Ostatnią sytuacją, która może przeciętnego Polaka zdziwić był pochód komunistów z czerwonymi goździkami w dłoni ku czci rewolucji.

Paulinka

Spostrzeżenia co do... Kijowa:
  • cudownie piękne i zachwycające miasto, które się nigdy nie nudzi
  • tutaj nie można narzekać na nudę: jak pada i jest brzydka pogoda to zwiedza się muzea albo bary, a kiedy jest gorąco idzie się nad rzekę na plażę ( Gidropark lub Wyspa Truchanow)
  • jak to mówią Ukraińcy zapytani o to gdzie jest najbliższy śmietnik " śmietnik jest wszędzie, cały Kijów to jeden wielki śmietnik " rzeczywiście czystość nie jest mocną stroną Kijowa
  • dużo się tutaj dzieje, największą atrakcję stanowią cotygodniowe koncerty na majdanie oraz kręcenie teledysków na ulicy
  • można pić alkohol na ulicy o każdej porze dnia i nocy
  • nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o magii tego miejsca, jest to miasto, które woła do siebie, jak się tu przyjedzie raz to chce się wracać i wracać

Spostrzeżenia co do... Ukraińców:
  • niezłe ciacha, i te oczy mają coś w tym spojrzeniu co zniewala :P
  • są otwarci i przyjaźnie nastawieni, niezwykle pomocni i życzliwi
  • bywają i chamscy i grubiańscy
  • zabawowi, muzykę i taniec mają we krwi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz